Może napiszę trochę inaczej niż Wy. Jak dla mnie dwa ostatnie odcinki nie były całkowitą porażką, pierwszy wg. mnie nie był wcale taki zły, nawet ciekawy, bo Morgan nie był jeszcze aż tak mocno irytujący, jak w pierwszym, po prostu chciał sprawdzić swoje możliwości, był ciekawski, normalka. Drugi odcinek był rzeczywiście troszkę gorszy. Natomiast ten jest świetny.
Wszystkiego było w rozsądnej dawce.
Zacznę od fajnego początku, Casey chce umówić się z Verbanski i ta jego improwizacja. Świetna akcja z tą jego nieudolnością i pluskwą

Potem scena z Alex " Co mam zrobić? Zabić go? Zabiję go." czy coś w tym stylu, lubię te jego teksty, bo są czasami naprawdę śmieszne i ten sposób w jaki wymawia coś...
Potem spotkanie z panią Beckman. W końcu. Lubię ją, wprowadziła coś nowego do tego odcinka, inaczej Team Bartowki nigdy, by się nie zorientował, że Intersekt ma wirusa. Ale za to, te "Hello, Becky" to jakaś totalna porażka

. Nawet mnie to nie rozśmieszyło.
Przejdę dalej. Alex, cóż, jakichś szczególnych emocji do niej nie żywię, nie ma miedzy nią a Morganem takiej chemii, jak między Sarah i Chuckiem, ale w sumie przyda się Morganowi jakaś dziewczyna.
Podobała mi się scena, gdy Morgan zdradził Team Bartowski, wiedziałam, że coś się zaczyna dziać. Poza tym naprawdę nie lubię Morgana z Intersektem. Potem ta akcja w Buy More, te jego włosy...

Wyglądają jak u jeżozwierza, jak ktoś tu już pisał. Dobrze, że to tymczasowy fryz. Nie podoba mi się to, jak Morgan traktuje Chucka, ale jestem w stanie mu to wybaczyć, bo ma wirusa. Chamsko potraktował Alex, kto zrywa z dziewczyną przez SMS?!
Uwielbiam wszelkie sceny z Charah. Brakuje mi trochę starej fryzury Sarah, w tej nie jest już tak fajnie, wg mnie.
Ach, Devon i mała Clara, to było fajne. Śmieszne, Devon zrobił tyle rzeczy a była 9.45.
Nowy Jeff... awsome.

Coś nowego, chyba nawet polubię tego nowego Jeffa, Lester będzie miał niemałe wyzwanie, by do niego przywyknąć.
Podobała mi się ta wyprawa Casey'a do biura Gertrude i ich walka.

Coś czuję, że ten ich wątek ma przyszłość.
Nawet fajne było to szkolenie Morgana, tzn jak Chuck został i nie atakował. Umiał się obronić, więc coś tam mu zostało z tego kung-fu i "I am the master" Yeah! To prawda.
Gdy Morgan powiedział " We are not friends" to miałam ochotę go zabić, i fajne było to zdjęcie spodni przez Chucka, się wtedy uśmiałam

Morgan pada prosto w ramiona Chucka, a Chuck w boczek
Szkoda, że Sarah nie ma udziału żadnego w tych odcinkach, jest tak jakby piątym kołem...
W sumie ta rozmowa Ellie i Sarah też nie jakaś istotna, ale dała coś do myślenia i fajnie, że one się dogadują.
Dobrze, że to Morgan wgrał tego Intersekta, nie Chuck. Więc teraz to się nawet cieszę
Ta walka Sarah i Gertrude nie była jakaś szczególnie ekscytująca. Ale potem ciekawe było to przypominanie, może szybko, ale to dobrze, bo by wybuchli. Cieszę się, że Morgan "wrócił". Chuck i Casey na ratunek - to było całkiem ekscytujące, pewnie przez tę muzykę, potem te kissy

Ta końcowa akcja, to było coś.
Dobry moment, gdy Casey przygotowywał się na pierwszą randkę z Gertrude - w strzelnicy
Dobrze, że Morgan chce usunięcia Intersekta. Dobrze, że przeprosił Casey'a - wybaczy mu. Powinien jeszcze przeprosić Alex. Dobrze, że Chuck i Morgan się pogodzili. I końcówka, rozkaz zabicia Morgana... to straszne. Może nie kocham go tak jak Chucka, ale to jednak śmieszna postać, która ma udział w życiu Chucka. Oj, oj będzie się działo

!
Już na koniec chciałam zaznaczyć, że ten odcinek był dużym skokiem w górę po poprzednim, z czego bardzo się cieszę. Oby tak dalej było. Trochę chaotyczny ten post, ale co tam, ode mnie 10/10.

<-- fajna emotikonka
