Nie zły odcinek. Śledztwo jakoś zeszło mi na drugi plan gdy ujrzałem panią Serene, bo zaraz przypomniałem sobie o spoilerze (tak, przeczytałem bo nie mogłem się doczekać

) i wiedziałem, że ów postać namiesza nam trochę między dwójką naszych ulubionych bohaterów. Zmysłowa i intrygująca (czy tylko mi troszkę przypominała Angeline Jolie?) i gdy Castle zaczął wyrażać się o niej pochlebnie to Kate już wiedziała co jest grane. Podoba mi się ten "klingoński" terapeuta, zadaje odpowiednie pytania Kate podczas sesji: Czego naprawdę się boisz? Że nie zaczeka na Ciebie czy że zaczeka? Doooobre

W tym odcinku pokazała, że jest zazdrosna o Ricka, mimo że starała się to ukryć to nie potrafiła i nie wiem czy bardziej była zła za to na siebie czy zła na Ricka za całe to zainteresowanie Sereną. Kate to taki "pies ogrodnika"
Jeśli chodzi o ten pocałunek w hotelu między Sereną a Rickiem to widocznie Castle inaczej nie umie reagować na stresowe momenty w akcjach undercover (pamiętacie jak pierwszy raz pocałował Kate)

Mina Esposito była świetna. W ogóle Esposito potem w odpowiedzi na jego tłumaczenia, że próbował odwrócić tylko uwagę Serene i czymś ją zająć, świetnie mu dogryzł. Ja tam wierze Rickowi, że chciał tym odwrócić uwagę ale nie wiem czy dobry sposób wybrał. Na pewno przyjemny
Fajnie, fajnie. Wszystko skończyło się tak jak powinno. Serena odprawiona z kwitkiem, właściwie sama się odprawiła mówiąc, że nie kradnie rzeczy które do kogoś należą, a niewątpliwie Rick należy do Beckett. Na szczęście hamburger w towarzystwie Kate jest dla Ricka czymś więcej niż kolacja i śniadanie z inną kobietą
