I to jest ten Castle, którego mi ostatnio trochę brakowało. Wszystko na swoim miejscu i tak jak powinno być. No zombiaki oczywiście przecudowne

sprawa też ciekawa. Podobało mi się, że wrócili do tego nieco zdziecinniałego Castla i znowu pokazali te jego przebieranki (jako zombie spisał świetnie) i ukochane przeze mnie laser tag. Scena z hordą zombie oczywiście położyła mnie na kolana i śmiałam się jak głupia

Pearlmutter też się genialnie spisał, o Beckett już nie wspomnę, także... Podejrzewam, że odcinek zagości na stałe na moim dysku i obejrzę go jeszcze nie raz
Leci w pełni zasłużona 10
